ramona

nie mogę sobie wybaczyć że tak późno odkryłam magazyn La Maison Victor. zwłaszcza jego letnia edycję! wszystkie wykroje miażdżą system! wszystkie! ale już przy kartkowaniu w kiosku wpadła mi w oko ramona. jedyna w swoim rodzaju. piękna. pachnąca latem. łąką i sianem. bardzo romantyczna. retro romantyczna! nie mogłam się jej oprzeć. nie mogłam jej nie uszyć. i los chciał ze kilka tygodni wcześniej kupiłam bardzo modny w tym sezonie material vichy. bardzo brigitte bardot. vichy to od dawna jeden z moich ulubionych motywów. dowód? klik! 
noi stało się. ramona oficjalnie stała się moją ulubioną sukienką. ever! nie tylko przez krój czy materiał. ale przede wszystkim przez wykończenie. i to nie byle jakie. ręczne. szyję ostatnio na starym singerze. z przymusu. nie z wyboru. przeklinałam go trochę na początku. bo nie ma zygzaka. bo nie ma bajerów. bo mniej precyzyjny. bo czasem prądem "kopie". ale! już nie narzekam. wcale. jest świetny. jest piękny. bardzo stylowy. i teraz moja ramona jest vintage od a do z. duma! dawno a może nawet nigdy nie zrobiłam czegoś tak dobrze od początku do końca. nic nie wystaje. nic się nie strzępi. wszystko jest na swoim miejscu. lubię ją tak bardzo że noszę prawie codziennie. niestety tylko w domu. gołe plecy przegrały z jesienną pogodą. chlip. chlip. do następnych upałów jeszcze masa czasu. póki co zadowolić mnie musi domowe ciepełko. i nowe wydanie la maison victor. szykuje się grube szycie. 
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

i can't forgive myself for discovering La Maison Victor so late! especially its summer edition. all patterns are awesome! all of them! but there's a special one that caught my eye right away - ramona dress. one of a kind. beautiful. smelling like a summer. like a meadow or a hay. ramona is very romantic. retro romantic. very brigitte bardot. i couldn't resist. i couldn't not sew her. especially that i've bought gingham fabric couple of weeks before. i'm a huge fan of this pattern. wanna proof? click click 
so here it is. ramona became my favorite dress. ever! not only because of its shape or its fabric. but mostly because of its finishing. not just any finishing. i'm using lately the old singer machine. i have to. i had a real hard time with it at the beginning. no gadgets. less precision. but! some delicate electrocutions. well. i'm still alive and quite in love with this oldschool thing. very elegant and stylish. ramona gained this extra vintage look. inside and outside. couldn't ask for more! and i'm so crazy about it that i'm wearing it all the time. every single day. unfortunately only at home. straps and open back have lost with the autumn weather. so let me just grab a cup of hot lemon tea, the latest edition of la maison victor and get ready for some new clothes. keep warm. and stay tuned! 










Komentarze

  1. A nie moznaby jej dobrac w pare z t-shirtem pod spod zeby nie wialo po plecach i jednak zabrac na jesienny spacer po parku? Ja tak krotkorekawkowe/bezrekawkowe kiecki do pracy nosze w zimie... z dlugorekawkowym t-shirtem pod spodem...

    OdpowiedzUsuń
  2. dzieki Ania! jasne ze mozna. nawet trzeba :) ale i tak szkoda ze lata juz nie ma

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popular Posts